fbpx

Oczekiwaliśmy ławicy dużych leszczy

Strona główna > Blog > Aktualności > Relacje znad wody > Oczekiwaliśmy ławicy dużych leszczy

Mieszkamy nieopodal Wisły, więc nic dziwnego, że w wolnym czasie właśnie nad tę rzekę wybieramy się z kolegą łowić białoryb. Tak było i tym razem.

Lubimy łowić wiślane leszcze, niekiedy wpływają kilkukilogramowe i nierzadko można ich złowić naprawdę wiele. To wspaniałe przeżycie dla wędkarza. Duże leszcze w ławicy lubią zjeść (a przecież oprócz leszczy na żerowisko wpływają klenie, certy, płocie, jazie), dlatego zawsze przygotowujemy się na obfite nęcenie. Nie wybieramy najdroższych zanęt i nie wędkujemy często, więc wydatek nie rujnuje naszych portfeli. Zazwyczaj wędkujemy na 4 wędki.

Po przybyciu nad wodę i spontanicznym wywiadzie wśród spotkanych wędkarzy dowiadujemy się, że ryby biorą bardzo słabo. Postanawiamy pozostać. W końcu jest weekend i dla nas ten dzień jest przeznaczony na ryby.

Nasz wybór zanęt

Używamy różnych zanęt, ponieważ pracujemy w bardzo dużym sklepie wędkarskim i mamy styczność z bardzo dużą ofertą tych specyfików. Zanęty Genloga zyskały sobie naszą przychylność, ponieważ stosując je nawet w trudnych sytuacjach nie schodzimy z wody o kiju. Nic zatem dziwnego, że zawsze mamy je pod ręką i dość często są naszymi podstawowymi składnikami mieszanki na Wisłę.

Mieszanki zanętowe

Na pierwsze nęcenie między główkami (pod 4 wędki) przeznaczyliśmy 6 kg suchej zanęty Golden Bream w wersjach Brasem Belge i Duży Leszcz (opakowania po 3 kg). Do tej porcji zanęty dodaliśmy 4 opakowania SEEDS, czyli ziarna gotowe zmiękczone oraz 5 dwukilogramowych opakowań gliny rzecznej oferowanej przez Genlog.

Po 4 godzinach wędkowania do wody leci druga partia mieszanki w postaci 6 kg Golden Brasem + 2 opakowania SEEDS (ziarna) + 2 opakowania gliny rzecznej.

Na zdjęciu, w niebieskiej misce znajduje się zanęta odsypana przed dodaniem gliny, ponieważ przeznaczyliśmy ją do napełniania koszyków.

Raczej nie żerowały

Efektem naszego sobotniego wędkowania jest około 10 kg leszcza, certy i w tym kilka płoci. Czy to dużo? Mogło i zazwyczaj bywało o wiele więcej, wiemy to, bo przecież znamy Wisłę, jej możliwości i skuteczność użytej zanęty. Dodam, że tego dnia ryby nie żerowały jak powinny; na dowód tego dopowiem, że na innych główkach nikt nie połowił. Nam się udało, coś tam jednak wpłynęło pod wędki i mimo mniejszego od oczekiwanego połowu ten dzień uważamy za wędkarsko dany. 🙂

Mateusz Budziński

Facebook
YouTube
Instagram