fbpx

Tuszynek – nie było łatwo

Strona główna > Blog > Aktualności > Relacje znad wody > Tuszynek – nie było łatwo

Kolejny raz smakołyki dla „karpiszonów” stanowią produkty marki GENLOG. Zaobserwowałem, że kulki doskonale przebijają się przez specyficzny zapach mułu i przez długi okres czasu zachowują swój naturalny pierwotny zapach. W mojej opinii jest to bardzo dobry znak, gdyż karpia żerującego w mule mają szansę ściągnąć właśnie te zapachy.

Jezioro Tuszynek to moje miejsce przebywania przez 3 doby, gdyż właśnie tutaj w dn. 25-28.06.2020 r. wraz z karpiowym kolegą wybrałem się na zasiadkę. Łowisko Tuszynek to woda płytka i bardzo mulista, znana w świecie karpiarzy jako dobre łowisko.

Na pierwszy ogień idzie mój faworyt SKITTLES. To „smak”, który od roku mnie nie zawodzi, a na tym łowisku dał mi pięknego (mój PB) amura. Tak więc do wiadra idzie 2 kg SKITTLES, sypię ziarna kukurydzy o smaku truskawki i scopex oraz według mnie niezbędnej gotowej konopi, która została przygotowana przez producenta w sposób wzorowy. Wszystko zalewam oczywiście BOOSTEREM PRO SKITTLES. Na włos idzie pojedyncza kulka SKITTLES POP-UP wraz z kukurydzą. Czyli pierwszy zestaw idzie tylko i wyłącznie na zasadzie „czym nęcę – tym łowię”.
Drugi zestaw to istny miks, tworzą go „kulaski” o smakach: MILKY WAY, ORZECH TYGRYSI KOKOS, MIRACLE oraz DZIKA TRUSKAWKA. Mieszanka z wiadomym ziarnem, dodatkowo daję orzech tygrysi i zalewam orzechem tygrysim. Do wiadra idzie worek zanęty CARP MANIA ORZECH TYGRYSI. Wiem, że na początku ściągnie to w zanętę małe ryby, ale niesamowicie intensywny zapach oraz ogromna smuga ściągnie – mam nadzieję – w łowisko ryby, które są celem naszej wyprawy.
Na włos założona oczywiście kulka ORZECH TYGRYSI KOKOS, podbita MILKY WAY. Trzeci zestaw to w wiaderku same ziarna potraktowane boosterem DZIKA TRUSKAWKA plus dodatkowo mojego pomysłu smakołyki, które pozwólcie zostaną na tę chwilę tajemnicą.
Wszystko wylądowało w wodzie i czekamy na wyniki.

Nieubłaganie mijała zaplanowana trzydniówka… Powoli finiszujemy.

Niestety mogę pochwalić się tylko jednym karpiem. Masa tej ryby wynosi 10,100 kg. Wziął na pojedynczego popka SKITTLES.
Na łowisku, z moją zasiadką zbiegła się trzecia tura tarła karpia. Wyniki na całej wodzie dramatycznie słabe. Ponadto przeszło potworne załamanie pogody.
Po dwóch dobach bez barania zaczęliśmy szukać i kombinować. Na jednym z zestawów do samego końca zostałem wierny SKITTLESOWI i się opłaciło. Branie było około 4 rano ostatniej doby łowienia.

Ten wynik z Tuszynka nie wpłynął negatywnie na moje plany kolejnych zasiadek, nie tylko na tej wodzie. Jednego jestem pewien: będę sypać dokładnie tak, jak robię to od roku – cały czas Genlogiem i nieustannie mam nadzieję, że następnym razem będzie lepiej. Tak to już jest nie tylko w karpiarstwie, ale dotyczy wszystkich metod i technik: raz jest lepiej, a raz gorzej z rybami na wędce. Najważniejszym jest wciąż podejmować trud walki o wygraną.

Piotr Pilarczyk

Facebook
YouTube
Instagram