fbpx

Złota jesień… karasiowo

Strona główna > Blog > Aktualności > Relacje znad wody > Złota jesień… karasiowo

Mamy już ponad połowę września, rozpoczyna się okres rybnego eldorado – najlepszy okres na żerowanie dużych ryb. Mając więc chwilę czasu oraz korzystając z pięknej pogody, wybieram się na jedną z moich mazurskich komercji, aby powędkować na metodę.

Carp Mania i OXYGENE 2 mm

„Towar” to w głównej mierze pellety oraz zanęta Carp Mania – Truskawka Morwa. Na start przeznaczam wymienioną wyżej zanętę w ilości około 0,5 kilograma, dodaję do niej micropellet Oxygene Halibut oraz Pikantna Kiełbasa plus jakieś pozostałości starych pelletów. Robię z tego konsystencję papki. W międzyczasie w kuwetce mieszam suche pellety oraz nawilżam je wodą. Po około 2 minutach odlewam nadmiar wody do wiadra z zanętą. Pellety odstawiam na 15 minut celem wchłonięcia wilgoci.

Łowimy

Obieram sobie odległość i wrzucam kilka małych rakiet z moim miksem. Ma on za zadanie zostawić w wodzie wabiącą smugę i sprowadzić rybę w pole łowienia. W następnej kolejności w podajniku podam sam pellet. Wbrew pozorom, podajnik po serii częstych rzutów zostawia sporą dawkę grubszych i pożywnych dla ryb frakcji.

Łowienie okazało się jednak trudne. Zmienna temperatura w minionych dniach być może zniechęciła ryby do współpracy.

Nauczony jednak wcześniejszymi doświadczeniami nie poddaję się i uparcie łowię dalej. Skracam jedynie dystans o kilka metrów. Następnie znów kilkoma małymi rakietami donęcam i zarzucam zestaw z metodą.

Po dłuższym oczekiwaniu wreszcie pierwsze ugięcia szczytówki – to znak, że ryby definitywnie pojawiły się w łowisku. Kilka szarpnięć, zacięcie i jest pierwszy leszczyk; może nie jakichś imponujących rozmiarów a jednak cieszy. Niedługo po tym kolejne branie i tym razem na wędce melduje się karaś.

Teraz dumbells

Uzbrajam przypon z włosem w mini dumbells i zarzucam. Moment oczekiwania i kolejny karaś, tym razem piękny i gruby 40-centymetrowy okaz. Trafiam jeszcze jednego podobnych rozmiarów. Przychodzi jednak czas na powrót do domu i trzeba się zwijać.

Podsumowanie

Podsumowując, wypad zaliczam do udanych. Poszukiwania i podanie towaru w innym miejscu dały fajne efekty. Wpadły naprawdę piękne grube karasie. Jesień to okres, gdy warto przygotować się w grubszy „towar” zachęcający rybę do żerowania (choć mogą trafić się dni, gdy zmienna aura zmniejszy apetyt ryb na tyle, że nie doczekamy się brań).

Ja zaopatrzyłem się w micropellety Oxygene oraz ziarna Cooked Seeds, które śmiało mogę polecić zarówno do wstępnego nęcenia jak i łowienia metodą czy klasycznym koszyczkiem.

Andrzej Cywiński, Warmińsko-Mazurski Feeder

Facebook
YouTube
Instagram